O słodkich śniadaniach

Czasem mam ochotę na coś słodszego niż zapiekana owsianka. Mogą to być wafle z nutellą czy masłem orzechowym… albo np. słonym kajmakiem*.

Żeby zrobić słony kajmak potrzeba przede wszystkim zadać sobie trud, żeby znaleźć śmietanę 18%, która nie byłaby wzbogacana takimi cudami jak mączka chleba świętojańskiego, karagen czy białka mleka ani homogenizowana. Oczywiście, skoro karmel to słodycz czyli coś z definicji niezdrowego, to można sobie takie zabiegi darować i kupić pierwszy lepszy kartonik śmietanki uhatej ale… skoro już mamy grzeszyć, to jednak warto postarać się, by nie był to grzech śmiertelny. Ja znalazłam w Biedronce taką śmietanę, Mleczna Dolina jej było, która – jeśli czegoś nie przeoczyłam na opakowaniu – była tylko śmietaną i niczym więcej. Problem polegał jedynie na tym, że była to gęsta śmietana, co nie pozostało bez wpływu na kajmak. Ale o tym później. Teraz po kolei. Do zrobienia kajmaku potrzeba:

1/2 szkl. śmietany 18%

1/2 szkl. mleka 2%  (u mnie pasteryzowane w niskiej temperaturze i mikrofiltrowane a nie homogenizowane mleko z Piątnicy. Takie w nieprzezroczystej, plastikowej butelce)

3/4 szkl. cukru palmowego (to ważne, bo tak naprawdę, gdyby nie fakt, że ja ten cukier po prostu uwielbiam, to bym sobie darowała robienie tego kajmaku. Wszak mogę sobie kupić jakieś lepsze krówki czy kajmak w puszce z Gostynia o całkiem przyzwoitym składzie chemicznym i tym sposobem zaspokoić swój apetyt na ten rodzaj słodyczy)

3 łyżek miodu (jeśli przyjdzie mi do głowy powtórka z rozrywki, zastąpię miód syropem klonowym, bo mi jednak bardziej do kajmaku pasuje niż miód. I w dodatku syrop klonowy nie ma właściwości zdrowotnych, które by tracił podczas obróbki cieplnej)

1 łyżeczki dobrej soli (u mnie kłodawska)

2 łyżek ekstra dziewiczego oleju kokosowego

1 łyżeczki pasty z wanilii (to sobie darowałam, skoro jest czekolada, miód i cukier o wyrazistym smaku, to kolejnego smaku już mi nie potrzeba)

70 g gorzkiej kuwertury (u mnie Vivani 70% ale to dlatego, że w Biedronce nie było. Może i dobrze, bo biedronkowa ma tylko 52%)

Wszystkie składniki należy wlać/wsypać/włożyć do  rondla kuwerturę uprzednio połamać), włączyć mały gaz i  gotować, gotować, gotować od czasu do czasu mieszając. FiK pisze, że to gotowanie ma trwać 5 minut. Hmm… moja matka gotowała kajmak (fakt, z litra mleka) godzinami, bo jej się nie chciało stać godzinę i ciągle mieszać, ja ten gotowałam jakieś 10-15 minut bo jednocześnie książkę czytałam, a i tak mi wyszedł ciut zbyt rzadki. Ale nazajutrz (czyli dziś rano) nadawał się do smarowania.Po ugotowaniu zdjąć z gazu i czekać aż wystygnie. Wystudzony kajmak wlać do słoiczków, zamknąć słoiczki i włożyć je do lodówki.

Jeszcze o śmietanie: ta Mleczna Dolina to gęsta śmietana a nie z tych, co to do kawy można sobie wlać. Więc żeby uniknąć klusek w kajmaku przed wlaniem do garnka roztarłam ją z częścią cukru i solą. I całość dobra wyszła,bez klusek. A ja i tak wolę kajmak bez czekolady. Myślałam więc sobie, że ewentualną następną razą zrobię to w wersji bezczekoladowej, ale skoro dla Dzieci to był krem czekoladowy, to chyba jasny znak, że jednak, jeśli będzie jakaś następna raza to też z czekoladą… za to jak dosypię troszkę pieprzu kajeńskiego, to cała porcja będzie tylko dla mnie.

Taki dobry kajmak można podać np. z wafelkami ryżowymi i tak uczyniłam z samego rana, kiedy Dzieci już chciały jeść a naleśniki dopiero wymagały zrobienia. Jednak uznałam, że skoro już rujnuję się na tak wypasiony kajmak, to wymaga on lepszej oprawy niż zwykle wafelki. Czyli posmarowałam nim naleśniki z mąki kasztanowej. A naleśniki te robi się tak, że wbija się do miski 2 jaja, roztrzepuje je a następnie dodaje po trochę mleka i mąkę kasztanową, dopóki nie uzyska się ciasta o konsystencji gęstej śmietany (ale nie tak gęstej jak wyżej wzmiankowana Mleczna Dolina), po czym się smaży. Normalnie, jak naleśniki. Już wiem, że mąka kasztanowa do moich ulubionych nie należy, ale miałam resztki po świętach i zauważyłam, że Dzieciom takie naleśniki smakują, to zrobiłam. Ponieważ mąka ta jest cokolwiek słodkawa, to ładnie się ze słodko-słonym kajmakiem komponowała.

*FiK może sobie to nazywać karmelem, jednak zarówno stare doświadczenia mojej matki, jak i definicje z wiki podpowiadają, że to jednak kajmak, więc tego się będę trzymała. Zresztą, jak zwał, tak zwał, grunt, że jest dobre. I nawet nie tak bardzo niezdrowe… Tylko cholernie drogie. Przynajmniej jak na mój budżet.

PS. Wzmiankowana tutaj śmietana Mleczne Dolina z Biedronki zdaje się, że już nie jest taka idealna. To, że jednak jest homogenizowana zobaczyłam jakiś czas po tym, jak się nią zachwyciłam, ostatnio zaś ujrzałam, że została „ubogacona” mlekiem w proszku. Szukam więc sobie jakichś innych osiemnastek… Na razie jest to Klimeko – też niesłodka, ale i bez dodatków i nie homogenizowana. Tylko cokolwiek trudnodostępna.

Informacje o Jukka Sarasti

Pełnoetatowa kura domowa.
Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii i oznaczony tagami , , , , , , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Jedna odpowiedź na „O słodkich śniadaniach

  1. Pingback: O fizycznej niemożliwości czyli jak zrobić kajmak z solą | Jak kura pazurem…

Dodaj komentarz