Dawno, dawno temu moja babcia robiła coś, co uwielbiałam, a co nazywaliśmy plackami sodowymi. Wiedziałam o nich tylko, że piekła je na kuchni, w sensie na płycie pieca i że były pyszne. Ponieważ ani babka nie chciała się przepisem dzielić, ani my nie mieliśmy możliwości robienia czegoś takiego z braku pieca, po prostu z żalem pożegnaliśmy się ze smakołykiem, kiedy stan zdrowia seniorki nie pozwalał jej już robić owych pyszności. Wiele lat później, kiedy odkryłam internet i fora kulinarne (dziś wiele kobiet tam brylujących ma swoje znane i uznane blogi kulinarne). Pewnego razu ktoś zapodał przepis na coś, co nazwał plackami z blachy. Robiło się jej z mąki, kefiru, sody oczyszczonej i soli a „smażyło” na suchej, wysypanej mąką patelni. W komentarzach stało: ja to znam, moja babcia to robiła, na piecu piekła. I wówczas nastąpiło olśnienie: moja babcia też to robiła. Kiedy wypróbowałam przepis uznaliśmy, że faktycznie, to było to. Może z patelni nie smakowały tak dobrze, jak z pieca, ale po latach jakie minęły od czasu, kiedy uznałyśmy, że już nie dane mi będzie ich zjeść, i tak były wspaniałe. Trudno się więc dziwić, że kiedy na fb znalazłam przepis na bułki będące słodką wersją owych placków, nie mogłam sobie odmówić przetestowania przepisu. Oczywiście dodając coś od siebie.
Waniliowe bułeczki sodowe
4 szkl. mąki orkiszowej chlebowej
ok. 450 ml kwaśnego kefiru lub maślanki
1/2 szkl. cukru kokosowego
3 małe lub 1 duże op. cukru waniliowego ew. łyżka esencji waniliowej
1 łyżeczka sody oczyszczonej
szczypta soli kłodawskiej
1. Wszystkie składniki wymieszać, zagnieść ciasto. Jeśli okaże się zbyt luźne – dosypać mąki.
2. Z wyrobionego ciasta formować kulki, układać na wyłożonej papierem blasze, spłaszczać, nacinać zanurzonym w mące nożem na krzyż.
3. Piec ok. 30 min. w temp. 180 st. C.
Z podanej proporcji wychodzi ok. 7 bułek.
Na Podkarpaciu takie sodowe placki z blachy nazywamy proziakami. Jest to rarytas nad rarytasy. Jedna moja babcia robiła je na słono, druga na słodko. Obie wersje bajka. Ja robię je na suchej patelni. Nie jest to to samo, co z blachy kuchni kaflowej, ale zawsze coś 🙂
Jak się jadło te z patelni lata po tych z blachy to ta różnica w smaku nie wydaje się być aż tak duża 😉
Aż wypróbuję. Moja babcia nic nie piekła. Miałam nietypową babcie
Faktycznie, dziwna babcia 😉 Ale może chociaż fajna była.