Od lat czytałam o burakach kiszonych. Głównie w temacie barszczu wigilijnego, że niby najlepszy jest z kwasu z buraków. Tylko nie bardzo wiedziałam nie tylko jak się do tego kiszenia zabrać ale i jak takie kiszone buraki powinny smakować. Któregoś pięknego razu zjadałam coś takiego u świekry, która chyba też wówczas po raz pierwszy spróbowała kisić buraki. Kisiła je tak, jak się kisi ogórki i stwierdziłam, że takie kiszone buraki też nieźle smakują. No i o przepis nie musiałam prosić, bo ogórki kiszę od lat. Różnica między moimi burakami a burakami rodzicielki Małżonka polega tylko na tym, że ona kisi całe bulwy, ja krojone w grube plastry. Jakoś nie lubię, żeby mi z talerza uciekało coś okrągłego, co w dodatku wybrudzi wszystko na swojej drodze.
Kiszone buraki
Do wyparzonych słoików wrzucić koszyczki kopru, najlepiej z nasionami (czasem nie dodaję i tez jest dobrze), pokrojone na pół ząbki czosnku, kawałki chrzanu i pokrojone w grube półplasterki buraki. Te ostatnie najlepiej ekologiczne lub z własnej uprawy. Zalać to wszystko wrzącą solanką (1,5 łyżki soli kamiennej niejodowanej na 1 l wody), zakręcić, postawić do góry dnem i zostawić tak na noc. Rano te słoiki, które nie ciekną wynieść do piwnicy czy innej spiżarni.
Kiszonek nigdy nie pasteryzuję. Owszem, bywa, że pod koniec sezonu są już niemożebnie kwaśne ale… w kiszonkach chodzi o to, żeby mieć zdrowe, probiotyczne bakterie kwasu mlekowego. Kiedy pasteryzuję kiszonkę zabijam te bakterie. Czyli owszem, walory smakowe pozostają, z pewnością niektóre zdrowotne również, ale najważniejszy prozdrowotny ginie.
Może spróbuję zrobić buraki kiszone wg Twojego sposobu, bo nie tak dawno próbowałam zrobić zakwas z buraków, taki w glinianym naczyniu, ale coś mi nie wyszło, bo weszła pleśń i zraziłam się do kiszenia.
Ja ostatnimi laty mam taki problem z ogórkami małosolnymi w słoju, 3-4 dni i to, co niezjedzone trzeba wyrzucać.
A u mnie z kolei małosolne wychodziły dobrze.. Też robiłam w kamionce.
Ja zakochałam się w tych burakach, szczególnie w soku. Ostatnio buraki potarkowałam i zrobiłam barszcz ukraiński właśnie z kiszonymi. Pycha!
Wierzę na słowo. Sama ukraińskiego nie próbuję, bo on zdaje się z fasolą, a ta się nie lubi z moją wątrobą 😦
Ja też chcę przygotować takie,kiszone,nie pasteryzowane buraczki- zabieram się do roboty. Skoro ogórki i marchewka się udają, to i buraczki- też:) powinny się udać. Dziękuję za inspirację/bez pasteryzacji/.
Powodzenia 🙂