Jadę sobie dzisiaj tramwajem i nagle słyszę: Miłość to nie patrzeć na siebie nawzajem, miłość to patrzeć w tym samym kierunku. Mały Książę*. Jadę dalej, i słyszę to samo. Tramwaj zatrzymuje się na przystanku, rusza dalej, tym razem rozlega się: Dobre książki to te, które mówią o tym, o czym już wiemy. Rok 1984. To miłe, jechać tramwajem, czytać książę i słyszeć, że to dobra książka… Czytam bowiem Życie w fast foodzie Morgana Spurloka. I właśnie się dowiedziałam, dlaczego uważam tę książkę za dobrą. Później co przystanek zmieniał się cytat. I tak jakoś było, że żaden nie był dla mnie nowością…
Kiedy już przyszłam do dom i podłączyłam się do sieci, wyczytałam, że te czytające tramwaje to element szerszej inicjatywy Instytutu Informacji Naukowej i Bibliologii UMK. Tylko nie bardzo rozumiem dlaczego promowanie czytelnictwa ma polegać na przeszkadzaniu mi w czytaniu książki w tramwaju? Bo takie cytaty to jednak rozpraszają… No, ale bywają ciekawsze rzeczy. Jeśli ktoś we Wrocławiu porusza się komunikacją publiczną a konkretnie tramwajami, z pewnością zwrócił uwagę na zapowiedź przystanku Arkady Kapitol. Musiałam nieźle się wsłuchać, by zrozumieć wyśpiewywany tekst. I to dopiero za którymś razem. Do tej pory Dzieci od czasu do czasu mi to śpiewają. Swoją drogą, nie wiem czy przypadkiem tutaj, w Toruniu każdy książkowy cytat był czytany dwukrotnie, żeby dać szansę zrozumienia, co też takiego rozlega się z głośnika, bowiem z dykcją wolontariuszy to też trochę średnio.
*Nie uczę się książek na pamięć, więc cytaty z pewnością nie są dosłowne. Ważne, że oddają, o co w nich chodzi.
Inicjatywa godna pochwały. Dobrze, że zachęca się do czytania książek.
„Kto czyta książki, żyje wiele razy” (tak to chyba brzmiało)
Nie pamiętam czy wiele razy czy podwójnie… ale było coś takiego. Kto nie czyta, też żyje wiele razy – życiem swoim, swoich znajomych, celebrytów 😉
Mnie się wydaje, że takie akcje to trochę jak książka, którą czytałam w tramwaju – przekonywanie już przekonanych. Owszem, ciekawe jest, ale czy się przełoży na wzrost czytelnictwa? Czemuś wątpię
Słowo jest, jak nasiono, gdy padnie na dobrą glebę, to wzejdzie. Dlatego zawsze jest szansa, że ktoś „zaskoczy” i pomysli, by zamiast np. filmu na dvd kupić książkę. I niekoniecznie audiobooka 😉