Sarasti smażyła kotlety. I kiedy je tak smażyła, przypomniała sobie, że ogórków z piwnicy nie przyniosła. Proponuje więc Małżonkowi, żeby postał przy tych kotletach i ewentualnie je poprzewracał jeśli nie chce jeść węgli. Schodzi więc Sarasti do piwnicy, a Dzieć Starszy wchodzi do kuchni i widząc tam ojca oświadcza:
– To pokój mamy. Ić stąd.
I już wiem, że mocno muszę się starać, żeby moje Dzieci były choć trochę dżęder… Tylko pomiędzy praniem, sprzątaniem, gotowaniem i zmywaniem trochę mało mam czasu na dżęderyzację Dzieci. A przykład daję rodem ze średniowiecza na pohybel fe!ministkom.
Zaraz przykłady rodem ze średniowiecza!
Opinie feministek, szczególnie tych fanatycznych, które niedługo zaczną zmuszać mężczyzn do rodzenia dzieci, puszczam mimo uszu i robię swoje 😉
NIeno, kiedyś wytłumaczę Dzieciakom, że miejsce kobiety jest tam, gdzie rzeczona kobieta czuje się najlepiej. A ja faktycznie najlepiej czuję się w kuchni… No, chyba że trzeba posprzątać, to już gorzej. Ale przecież gotować w brudnych garach się nie da 😉